Wrocławski Śląsk pokonuje szczeciński King i wydłuża finałową serię w Energa Basket Lidze
W czwartym meczu finału Energa Basket Ligi, wrocławski Śląsk zmierzył się ze szczecińskim Kingiem, który był faworytem pojedynku. Przed spotkaniem zespół Śląska stracił Browna, a następnie Cuthbertsona, co wpłynęło na osłabienie rotacji drużyny. Według Arkadiusza Miłoszewskiego, gracze byli zdezorientowani tą sytuacją.
Mimo trudności, Śląsk dokonał rzeczy niebywałej – przegrywając serię 0:3, udało im się pokonać rywali na ich terenie i przedłużyć finałowa rywalizację. Jeremiah Martin, lider drużyny z Wrocławia, wyraził swoją dumę z zespołu, ale zdaje sobie sprawę, że każde kolejne spotkanie będzie tylko coraz trudniejsze.
Martin był niewątpliwie gwiazdą meczu, zdobywając aż 33 punkty i będąc głównym motorem napędowym drużyny w końcówce spotkania. Mimo popełnionych błędów, Amerykanin podkreśla wagę każdego posiadania i możliwość zwycięstwa w poniedziałkowym meczu. Wspomniał także o rywalizacji między Celtami i Heat, która stanowi dla nich źródło inspiracji – Śląsk również pragnie doprowadzić do siódmego spotkania.
Według trenera Etrugrula Erdogana, nie taktyka czy umiejętności techniczne zadecydowały o wyniku meczu, ale inne drobne detale. Mimo wygranej jednego spotkania, zespół wraca do Wrocławia, gdzie spodziewa się jeszcze trudniejszej rywalizacji ze strony szczecińskiego Kinga. Trener zwrócił uwagę na świetną grę drużyny zarówno w obronie, jak i ataku. Nie bez znaczenia była również solidna postawa zawodników z ławki rezerwowych, którzy wcześniej rzadziej pojawiali się na parkiecie.