Spór wokół wycinki dębów w gminie Stara Dąbrowa: mieszkańcy domagają się spokoju
Skutkiem ubocznym konfliktu politycznego w gminie Stara Dąbrowa stało się usunięcie pięciu dębów z pola sołtysa Krzywnicy. Posunięcie to wywołało kolejne spięcia między zwolennikami poprzedniej władzy a obecnym gminnym przywódcą. Niektórzy mieszkańcy, którzy wyraźnie są zmęczeni ciągłymi podziałami i antagonizmami, uważają to za pretekst do kontynuowania wzajemnych przepychanek.
Sołtys Krzywnicy utrzymuje, że pozbycie się drzew było zgodne z prawem i stanowiło część procesu korygowania granic jej rolni. Jednak dla niektórych mieszkańców taka sytuacja jest symptomem przenikającego konfliktu. Twierdzą oni – zachowując anonimowość – że stali się zakładnikami walki, która toczy się w każdym aspekcie ich życia wiejskiego, nie tylko w sprawach dotyczących drzew.
Obecny wójt gminy Stara Dąbrowa, Tomasz Ogonowski, zapewnia, że nie doszło do żadnej nielegalnej wycinki. Twierdzi, że usuwane dęby nie były ani starodawne, ani wyjątkowo duże, a co za tym idzie nie były zapisane jako pomniki przyrody.
Małgorzata Gołaszewska, sołtys Krzywnicy, jest zdania, że padła ofiarą politycznej walki razem z dębami. Nieustannie podkreśla, że nie ma nic do ukrycia i posiada odpowiednią dokumentację potwierdzającą legalność wycinki na swoim polu.
Z kolei władze gminy utrzymują, że wycinka drzew przebiegała zgodnie z planem przywrócenia gruntu do produkcji rolnej, co nie wymaga dodatkowych zgód i zezwoleń.