Kryzys na lotnisku Dąbie: Co mówią eksperci o przyszłości sportów lotniczych w Szczecinie?

Lotnisko Dąbie od lat jest jednym z ważniejszych miejsc na mapie sportów lotniczych w Szczecinie. Jednak ostatnie miesiące przyniosły niepokojące sygnały płynące od samych użytkowników lotniska. Wbrew spokojnym zapewnieniom Aeroklubu Szczecińskiego, atmosfera wokół lotniska daleka jest od idealnej. Co naprawdę dzieje się na Dąbiu? Zebraliśmy dla Was głosy tych, którzy tworzą codzienność lotniska – od pilotów po miejskich decydentów.
Nie tylko infrastruktura – atmosfera robi różnicę
W rozmowach z przedstawicielami lokalnych stowarzyszeń lotniczych nie sposób nie zauważyć rozczarowania. Joanna Kołodziejczyk, dawniej blisko związana z Aeroklubem Szczecińskim, zwraca uwagę na narastającą nieufność i brak otwartej komunikacji pomiędzy zarządem a aktywnymi użytkownikami lotniska. To, co według niej dawniej było miejscem entuzjazmu i współpracy, powoli staje się areną sporów.
Artur Karwowski, prowadzący jedną z firm organizujących loty, podkreśla, że decyzje Aeroklubu wpływają nie tylko na członków organizacji, ale także na całe środowisko pasjonatów lotnictwa w Szczecinie. Niejasności w zarządzaniu przekładają się na mniejszą aktywność użytkowników – wielu pilotów i spadochroniarzy coraz rzadziej korzysta z lotniska.
Jarosław Labudda, reprezentujący środowisko spadochroniarzy, potwierdza te spostrzeżenia. Według niego brak rzetelnych informacji i partnerskiego podejścia sprawia, że kolejne osoby rezygnują z działalności na Dąbiu.
Co dla młodych pilotów i lokalnych szkół?
Lotnisko to nie tylko miejsce dla doświadczonych pilotów, ale przede wszystkim przestrzeń rozwoju dla nowych adeptów lotnictwa. Tomasz Gabriel z Ośrodka Szkoleń Lotniczych Sky-City zaznacza, że dobre warunki do nauki i jasne zasady korzystania z infrastruktury są niezbędne, by szkolić przyszłych pilotów. Brak stabilizacji i przewidywalności może zniechęcać młodych ludzi do wyboru tej ścieżki.
Potrzeba współpracy – dla przyszłości lotniska i miasta
Głos środowiska podsumowuje Piotr Sibilski, doświadczony skoczek spadochronowy i były członek władz Aeroklubu. Według niego wzajemne zaufanie i dialog to fundamenty trwałego rozwoju każdego lotniska. Bez ich odbudowania trudno będzie przyciągnąć nowych członków – a bez napływu młodych pasjonatów przyszłość Dąbia staje pod znakiem zapytania.
Na problem patrzy szerzej także Marek Kolbowicz z Rady Miasta Szczecin. Wskazuje, że lotnisko Dąbie to ogromna szansa dla regionu – nie tylko jako sportowa, ale i edukacyjna wizytówka miasta. Aby jednak w pełni wykorzystać ten potencjał, niezbędna jest współpraca i wspólna wizja wszystkich zaangażowanych stron.
Co dalej? Głos mieszkańców i użytkowników ma znaczenie
Wielu rozmówców podkreśla, że kluczowe będzie otwarte spotkanie i wypracowanie nowych zasad współpracy między zarządzającymi a społecznością lotniczą. To właśnie lokalni pasjonaci – piloci, instruktorzy, spadochroniarze – są największym kapitałem lotniska.
Jako portal lokalny będziemy uważnie monitorować rozwój sytuacji. Jedno jest pewne: rozwiązanie kryzysu w Dąbiu to nie tylko sprawa lotników, ale i wszystkich mieszkańców, dla których sport, rekreacja i nowe możliwości mają znaczenie.