Afera finansowa w Tramwajach Szczecińskich: ponad 700 tys. złotych zniknęło, setki pracowników oszukanych

Afera finansowa w Tramwajach Szczecińskich: ponad 700 tys. złotych zniknęło, setki pracowników oszukanych

Równo rok temu wybuchła afera w spółce Tramwaje Szczecińskie, gdzie z kas zapomogowo-pożyczkowych zaginęło ponad 700 tysięcy złotych, a kilka setek pracowników zostało oszukanych. Teraz na nowo rodzą się pytania dotyczące działań podjętych przez firmę, aby uniemożliwić powtórzenie się podobnych incydentów w przyszłości. Czy jest też możliwość, że poszkodowani pracownicy odzyskają swoje pieniądze? Na te pytania próbują znaleźć odpowiedzi politycy z Konfederacji.

W ubiegłym roku odkryto serię nielegalnych transakcji, które wyszły na jaw podczas wprowadzania nowego systemu do zarządzania rachunkami. Czynu tego dopuściła się długoletnia księgowa Tramwajów Szczecińskich, odpowiedzialna także za obsługę kasy. Przyznała się do winy – przez dwa lata brała pożyczki na emerytów oraz osoby, które już nie pracowały lub nie żyją. Od czasu, gdy kasy zapomogowo-pożyczkowe pojawiły się w tramwajach, pieniądze systematycznie z nich znikały. Kto za nią ręczył, kto ją zatrudnił i na jakich warunkach – pyta Rafał Kubowicz, Konfederacja, Nowa Nadzieja.

Po ujawnieniu oszustwa Tramwaje Szczecińskie szybko zgłosiły sprawę do prokuratury. Księgowa została dymisjonowana, ale jak tłumaczy przedstawiciel firmy, nie mają oni wpływu na działania kasy zapomogowo-pożyczkowej, gdyż jest to oddzielna instytucja prawna. Spółka skierowała również drugie doniesienie do prokuratury, tym razem dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd i komisję rewizyjną Kasy.

Obecnie obie te sprawy są nadal prowadzone przez prokuraturę. Tylko sąd może podjąć decyzję o tym, czy blisko 500 pracowników odzyska swoje utracone pieniądze. Działalność kasy została wstrzymana, a Tramwaje Szczecińskie zwróciły się do sądu z wnioskiem o mianowanie kuratora.